Górnik Zabrze zremisował z Legią Warszawa (2:2)
Remisem zakończył się na Roosevelta mecz Górnika Zabrze z przewodzącą w tabeli Legią Warszawa. Eksperci są jednak zgodni – w Zabrzu rozegrane zostało wyjątkowo dobre meczspotkanie.
Pierwsza spektakularna akcja rozegrała się już w czwartej minucie meczu. Błąd Łukasza Skorupskiego wykorzystał Marek Saganowski i bez większych problemów posłał piłkę w światło bramki. Piłkarzom Górnika nie osłabiło to jednak morale, wręcz przeciwnie, zmotywowało do bardziej ekspansywnej walki. Kilka dobrych okazji w pierwszej połowie meczu nie przyniosło jednak oczekiwanych rezultatów.
W drugiej połowie, po zmianie Nakoulmy na Przemysława Oziębałę, doszło do wyrównania i to właśnie dzięki nowemu na boisku piłkarzowi. Na tym jednak widowisko się nie skończyło. Tuż przed jego końcem, w 84. minucie z ponad 30 metrów 20-letni Dominik Furman zaserwował Górnikowi kolejnego gola.
Na szczęście zabrzan nie zatrzymała ta niewątpliwa porażka. Zremisowali w drugiej minucie doliczonego czasu gry, kiedy to Danch strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Po meczu powiedzieli:
Jan Urban (trener Legii): Nie weszliśmy dobrze w ten mecz, ale spotkaliśmy się z prezentem ze strony Górnika, bo tak można nazwać nasze prowadzenie 1:0. Później inicjatywę przejął Górnik, było kilka niebezpiecznych sytuacji, ale nie stuprocentowych. Moim zdaniem pierwsza połowa była jednak słaba.
W drugiej połowie obie drużyny stworzyły ciekawe widowisko, było wiele sytuacji bramkowych, bardzo ładne bramki i to cieszy. Po pierwszych trzech kolejkach wszyscy spodziewali się dobrego meczu i przed przerwą się takiego nie doczekali. Ale druga mogła już wszystkich zadowolić.
W końcówce był taki moment, że mogliśmy dobić przeciwnika, ale nie udała się nam ta sztuka. A Górnik zaangażowaniem dwukrotnie doprowadził do remisu. Troszeczkę szkoda, bo wydawało się, że trzy punkty mamy już w kieszeni.
Adam Nawałka (trener Górnika): Legia, jak na polskie warunki, to klasowa drużyna, dlatego jeden punkt przyjmujemy z zadowoleniem. Jak zawsze pewien niedosyt jednak pozostaje. Pierwsza bramka była bardzo ważna. Padła, kiedy inicjatywa była po naszej stronie, a błąd Łukasza spowodował, że moi piłkarze stracili na chwilę impet i w nasze szeregi wkradło się zdenerwowanie. Takie mecze się zdarzają, taka jest praca bramkarza. Wiele meczów Łukasz nam fantastycznie wybronił, teraz popełnił błąd i on o tym wie. Nie obwiniam go, to tylko sport i teraz tylko od niego zależy, jak zareaguje. My, trenerzy, pomożemy mu, by takie błędy się nie powtarzały. Mimo straconego gola, graliśmy dobrze i bramka wisiała w powietrzu.
Po przerwie postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Trzeba było sięgnąć po najgłębsze pokłady determinacji i to przyniosło efekt. Moim piłkarzom należą się brawa za konsekwencję i upór, bo po drugiej straconej bramce pokazali charakter. Walczyli do ostatniego gwizdka i to się opłaciło.
Drużyna wtedy pokazuje charakter, kiedy gra z mocnym przeciwnikiem i potrafi wyjść z dużych opresji. Wynik jest sprawiedliwy i dla nas to bardzo dobre doświadczenie, z którego zawodnicy na pewno wyciągną wnioski.
(www.gornikzabrze.pl)