Były prezydent jednak bez winy?


Ostatnie rozprawy procesu, w którym o zamordowanie prawnika Lecha F. oskarżony jest b. prezydent Zabrza, nie przyniosły jednoznacznego rozstrzygnięcia. Materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę zdaje się tracić na znaczeniu…

Proces Jerzego G., byłego prezydenta Zabrza trwa już kilkanaście miesięcy i wciąż nie widać w nim rozstrzygnięcia, w którym można by jednoznacznie orzec winę lub niewinność oskarżonego o morderstwo. Zebrane przez prokuraturę materiały dowodowe (m.in. fakt, że telefon G. logował się do stacji telefonii komórkowej w pobliżu miejsca, gdzie popełniono zbrodnię), według obserwatorów procesu, miały w ostatnich tygodniach stracić na znaczeniu, ponieważ okazało się, że na życie zabrzańskiego prawnika czyhali rzekomo inni potencjalni wrogowie.

Wątpliwości pojawiły się po pierwszych zeznaniach przed sądem sąsiadów Lecha F., którzy stwierdzili, że mógł on mieć wrogów oraz że musiał się ukrywać. Swe wcześniejsze zeznania, jednoznacznie wskazujące jako winnego b. prezydenta Zabrza zmienili także współoskarżeni, których G. miał wynająć do pomocy przy dokonaniu zbrodni…

Niejasności jest jednak zdecydowanie więcej. Sąd próbował ustalić m.in. skąd F. miał sporą kwotę pieniędzy, którą pożyczył Jerzemu G. – ćwierć miliona złotych.

O finanse F. zapytano m.in. jego rodzinę – ta twierdzi, że F. utrzymywał się… ze skromnych pieniędzy matki oraz pomocy finansowej mieszkającej w Niemczech siostry. Sama siostra zamordowanego przekonuje, że utrzymywała z nim bardzo ograniczony kontakt i nie ma pojęcia, jak brat funkcjonował, z kim się zadawał i na czym upływał mu czas.

Także sąsiedzi nie byli w stanie wskazać, czym na co dzień zajmował się F. Znali go głównie, jako uprzejmego pana, który lubił spacerować z psem.

W związku z nowymi okolicznościami w sprawie, pojawia się zasadnicza wątpliwość, czy G. rzeczywiście mógł dopuścić się tak makabrycznej zbrodni na swym wierzycielu (przypomnijmy, ciało F. nosiło liczne rany kłute oraz ślady przypalania), tylko i wyłącznie ze względu na finansowy motyw. Sąd będzie teraz musiał ustalić, czy jest ktoś, komu na śmierci F. mogło zależeć o wiele bardziej. Zwłaszcza, że w momencie, gdy zamordowano Lecha F., sąd zobowiązał już G. do całkowitej spłaty długu. Proces może mieć więc bardzo zaskakujący finał…

JS

Zostaw komentarz

"));